Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Porwanie, którego nie było

Data publikacji 24.11.2017

Do Komisariatu Policji II w Białymstoku przyszła zaniepokojona matka 27-latka i zgłosiła, że jej syn został porwany. Z policyjnych ustaleń wynikało, że powodem porwania mogły być długi białostoczanina. W rezultacie okazało się, że cała sprawa jest fikcją, a mężczyzna wymyślił ją w celu zwrócenia na siebie uwagi najbliższych.

Dyżurny II Komisariatu Policji w Białymstoku, w minionym tygodniu, w środę, otrzymał informację od zaniepokojonej kobiety, że jej 27-letni syn został porwany. Z dalszej relacji zgłaszającej wynikało, że mężczyzna wyszedł z mieszkania dzień wcześniej i do chwili zgłoszenia nie nawiązał kontaktu z rodziną. Sprawa zaginięcia stała się bardzo poważna, po tym jak, w środę, po godzinie 16.30 kobieta otrzymała kilka wiadomości z numeru syna. Z ich treści wynikało, że jest on przetrzymywany przez nieznane mu osoby. Miało to mieć związek z problemami finansowymi mężczyzny. W odebranych wiadomościach rzekomi porywacze zabronili kobiecie informować o tym fakcie Policję, grożąc pozbawieniem życia jej syna. Podobnej treści smsy otrzymał także brat pokrzywdzonego. Po tej informacji kobieta niezwłocznie poprosiła o pomoc Policję. Mundurowi natychmiast podjęli działania zmierzające do ustalenia sprawców i miejsca przetrzymywania 27-latka. Pierwsze ustalenia policjantów doprowadziły ich do jednego z hoteli na terenie miasta. Okazało się, że 27-latek wymeldował się o godzinie 13.00 z pokoju, w którym przebywał sam. Ta informacja wzbudziła już pewne wątpliwości mundurowych. W toku dalszych czynności, policjanci ustalili również, że przed godziną 20.00 mężczyzna spotkał się ze swoją dziewczyną. 27-latek tłumaczył kobiecie, że został uprowadzony i potrzebuje czasu na załatwienie tej sprawy, po czym odjechał swoim autem. Już po godzinie 23.00 policjanci ustalili miejsce pobytu 27-latka. Od mężczyzny czuć było alkohol. Badanie alkomatem wykazało ponad 0,5 promila alkoholu w jego organizmie.

Ostatecznie okazało się, że do porwania nie doszło. 27-latek przyznał, że wymyślił całą historię z powodu problemów i w ten sposób chciał zwrócić na siebie uwagę najbliższych. Białostoczanin, może teraz odpowiadać za wywołanie niepotrzebnej czynności, za co grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych.

Powrót na górę strony