Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policjantka z Raczek nie zwalnia tempa – ani w służbie, ani na basenie

Data publikacji 26.06.2025

St. sierż. Natalia Szczytko z Posterunku Policji w Raczkach na co dzień pełni służbę w patrolówce. Po służbie nie zwalnia tempa – pływa, trenuje, zdobywa medale w ogólnopolskich zawodach służb mundurowych, reprezentując Policję z dumą i zaangażowaniem. W rozmowie opowiada o łączeniu pracy, sportu i samotnego macierzyństwa.

Zacznijmy od tego, co od razu rzuca się w oczy – jesteś aktywną zawodniczką, a Twoja kolekcja dyplomów i pucharów robi ogromne wrażenie. Skąd ta pasja do pływania? Pływam od dziecka. Już w podstawówce brałam udział w zawodach, potem trenowałam w gimnazjum i liceum. Po maturze życie potoczyło się inaczej – wyjechałam za granicę, był czas przerwy, praca, codzienność. Ale kiedy wróciłam do Polski i wstąpiłam do Policji, coś mnie ciągnęło z powrotem do wody. Zaczęłam trenować regularnie. Pływanie daje mi spokój, wyciszenie, poczucie wolności. I pozwala się rozwijać – fizycznie i psychicznie.

Trenować i startować w zawodach przy jednoczesnej służbie i samotnym macierzyństwie – to wymaga dobrej logistyki. Jak godzisz te wszystkie role? Nie zawsze jest łatwo. Służba bywa nieprzewidywalna, bycie mamą – wymagające, a treningi – czasochłonne. Ale to kwestia organizacji i wewnętrznej potrzeby. Ja po prostu tego potrzebuję. Ruch, wysiłek, start w zawodach – to dla mnie momenty, kiedy ładuję akumulatory. A moja córka? Jest moją największą kibicką.

Który z dotychczasowych sukcesów sportowych jest dla Ciebie najważniejszy? Każdy medal to inna historia. Ale jeśli mam wybrać… bardzo cenię sobie I miejsce w stylu dowolnym na 400 metrów podczas VII Mistrzostw Policji w Pływaniu w Lublinie w 2019 roku. Wystartowałam z pełnym przekonaniem, że dam radę – i udało się. Czas 6:00,19, długa trasa, duży wysiłek. Innym razem zdobyłam I miejsce na 200 metrów na Otwartych Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych w Szczytnie – też ogromna satysfakcja. Ale cieszę się z każdego podium, nawet drugiego czy trzeciego miejsca – bo wiem, ile pracy mnie to kosztowało.

Właśnie – sukcesów jest mnóstwo. Gdzie startowałaś w ostatnich latach? Brałam udział w zawodach m.in. w Warszawie, Krakowie, Szczytnie, Lublinie. Na przykład: 50 m stylem dowolnym – I miejsce, Warszawa 2025, czas 31.81, 100 m dowolnym – II miejsce, czas 1:12.84, 50 m stylem grzbietowym – I miejsce, 200 m dowolnym – Szczytno 2019, czas 2:37.38, Pływanie długodystansowe – Kraków 2022 i 2024 – dwa razy II miejsce. Reprezentuję Komendę Główną Policji oraz Komendę Wojewódzką Policji w Białymstoku. Dla mnie to zaszczyt. Startuję z dumą.

A jak podchodzisz do rywalizacji? Chodzi o wynik czy o coś więcej? Wynik jest ważny – to naturalne. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że mogę startować w barwach Policji. Że mogę łączyć służbę z pasją. Sport uczy dyscypliny, wytrwałości, a przede wszystkim pokory. To przydaje się w każdej dziedzinie życia – także w pracy w patrolu.

No właśnie – jesteś policjantką patrolową. Czy sport wpływa na Twoją służbę? Zdecydowanie. Sprawność fizyczna jest kluczowa. Czasem trzeba szybko zareagować, dogonić kogoś, działać pod wpływem stresu. Pływanie nauczyło mnie kontroli oddechu, wytrzymałości, koncentracji. Wiem, że jestem w dobrej formie – i to mi daje pewność siebie w trudnych sytuacjach.

Poza pływaniem, jesteś też rowerzystką – i to nie tylko rekreacyjną. Rower to moja druga pasja. Jako policjantka brałam udział w patrolach rowerowych – czasem pokonywałam 60 kilometrów dziennie. Prywatnie jeżdżę jeszcze więcej – najdłuższa trasa to 100 km w jeden dzień. To dla mnie forma relaksu i resetu po służbie.

Czy planujesz kolejne starty? Zdecydowanie. Nie odpuszczam. W czerwcu startowałam w Warszawie, w Ogólnopolskich Zawodach Służb Mundurowych – i znów wróciłam z medalami. Przede mną kolejne wyzwania. Byle zdrowie dopisało i grafik pozwolił.

Jak reagują koledzy z pracy na Twoje sukcesy? Z uśmiechem. Czasem mówią: „nasza mistrzyni z Raczek”. Dają mi dużo wsparcia, trzymają kciuki, pytają po zawodach jak poszło. To bardzo motywujące. Czuję, że nie jestem tylko „panią z patrolu”, ale też częścią większej historii. I chyba to mnie najbardziej napędza – że mogę coś sobą pokazać. Nie tylko córce, ale i innym kobietom w Policji.

Gdybyś miała podsumować jednym zdaniem, co daje Ci sport, co powiedziałabyś? Daje mi siłę – nie tylko w mięśniach, ale przede wszystkim w głowie.

Jak wygląda Twój typowy dzień służby? Zaczynam dzień od odprawy na posterunku w Raczkach. Rozmawiamy z dzielnicowymi i kierownikiem o sytuacji w rejonie – co się wydarzyło, co mamy zaplanowane. Potem służba pisze swój własny scenariusz. Czasem jesteśmy w terenie cały dzień, czasem trzeba wrócić do jednostki, czasem nagle pojawia się pilne zgłoszenie.

Często wracasz do służby w Suwałkach. Czym różni się praca tam i w Raczkach? W Suwałkach pracowałam pięć lat, teraz od dwóch lat jestem w Raczkach. W Suwałkach byłam tylko patrolowcem, a w Raczkach mam więcej zadań – czasem przejmuję obowiązki innych policjantów. Rejon jest mniejszy, ale to oznacza bliższe relacje z mieszkańcami. Czuję, że tu jestem potrzebna.

Jakie są największe wyzwania pracy w patrolówce? Nieprzewidywalność. Nawet jak jedziesz pod znany adres, to nigdy nie wiesz, co zastaniesz. Czasem wystarczy spokojna rozmowa, a czasem trzeba reagować szybko i zdecydowanie. Jest dużo styczności z przemocą, z agresją, z ludzkimi dramatami. Staram się nie oceniać, tylko pomóc.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy? Brak monotonii. Każdy dzień jest inny. Nigdy nie wiesz, co cię spotka. To trochę jak z dobrą książką – nie możesz się doczekać, aż przewrócisz kolejną kartkę. Lubię też kontakt z ludźmi i to, że mogę się rozwijać – czy to pływając, czy jeżdżąc rowerem w służbie.

Masz też patent sternika motorowodnego i jesteś ratownikiem wodnym. Czy te kwalifikacje wykorzystujesz służbowo? Tak, kiedy pracowałam jeszcze w Komendzie Miejskiej Policji w Suwałkach, pełniłam służby na wodzie. Teraz, w Raczkach, już nie mam takich patroli, ale wiedza i doświadczenie nadal się przydają – choćby w działaniach profilaktycznych.

Pływanie to jedno, ale przecież rower też odgrywa dużą rolę w Twoim życiu. Zdecydowanie. W służbie jeździłam w patrolach rowerowych – dziennie potrafiłam pokonać nawet 60 kilometrów. Ale prywatnie robię więcej. Moja najdłuższa trasa to 100 km jednego dnia. Rower to dla mnie odpoczynek, czas z córką, oczyszczenie głowy.

Wspomniałaś o samotnym macierzyństwie. Jak sobie radzisz z połączeniem tylu obowiązków? Nie jest łatwo. Samotnie wychowuję ośmioletnią córkę. Jesteśmy zespołem. Ona jest moją motywacją, a ja chcę być dla niej przykładem. Czasem brakuje sił, czasem trzeba zostawić ją pod opieką innych. Ale wiem, że patrzy na mnie i ufa. I to mnie trzyma w pionie.

A jako kobieta w patrolówce – czujesz się inaczej niż koledzy? Nie czuję się słabsza. Czuję się równa. Silna. Pewna siebie. Sport bardzo mi pomaga – siłownia, pływanie, rower. Ale to też podejście. Trudności traktuję jako coś, co mnie wzmacnia. Nie muszę nikomu nic udowadniać. Robię swoje najlepiej, jak potrafię.

Na koniec – co daje Ci największą satysfakcję? To, że mimo trudności nie rezygnuję z siebie. Że mogę być policjantką, sportowcem i mamą – i we wszystkich tych rolach staram się dawać z siebie jak najwięcej. Czasem jest trudno, ale wiem, że to co robię ma sens. I to mnie trzyma.

I nie zamieniłabyś tego na nic innego? Nie. Każdy dzień w służbie, każdy start na zawodach, każda wspólna chwila z córką – to jest moje życie. Moje tempo. Mój wybór.

Z st. sierż. Natalią Szczytko rozmawiał sierż. Konrad Karwacki z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

  • policjntka z raczek
  • policjntka z raczek
  • policjntka z raczek
  • policjntka z raczek
  • policjantka z raczek
  • dyplomy
  • dyplomy
Powrót na górę strony