Bawili się w terrorystów
Swoimi telefonami sterroryzowali trzy osoby. Żądając okupu grozili zdetonowaniem ładunków wybuchowych. Alarmy bombowe postawiły w stan najwyższe gotowości policję, straż pożarną i pogotowie. Policjanci ustalili, że to nie zamachy terrorystyczne, tylko głupia zabawa trzech zambrowskich gimnazjalistów. Chłopcy zostali zatrzymani i przesłuchani. Teraz za swój „dowcip” odpowiedzą przed sądem rodzinnym i nieletnich.
W piątek przed południem, w kilkuminutowych odstępach w trzech mieszkaniach na terenie powiatu zambrowskiego rozdzwoniły się telefony. Przerażeni mieszkańcy usłyszeli, że w ich domach podłożone są ładunki wybuchowe. Młode męskie głosy, nakazywały gospodarzom opuszczenie zabudowań i przygotowanie okupu. Mówili, że jeśli nie dostaną po 10 tys. zł. wysadzą domy w powietrze. O groźbach sterroryzowani ludzie powiadomili policję. Sygnał został potraktowany bardzo poważnie. Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku inspektor Roman Popow natychmiast podjął decyzję o postawieniu w stan najwyższej gotowości policyjnych służb antyterrorystycznych, pirotechnicznych, dochodzeniowych i kryminalnych oraz prewencji i ruchu drogowego. Zaalarmowana została również straż pożarna i pogotowie. Z zagrożonych miejsc ewakuowano ponad 30 osób. Rozpoczęła się walka z czasem. Najważniejsze było jak najszybsze stwierdzenie realności zagrożenia i ewentualna jego neutralizacja. Gdy policyjny pies do wyszukiwania ładunków wybuchowych i szczegółowe trzykrotne przeszukania nie potwierdziły sygnału o podłożonych bombach, policjanci skoncentrowali się na ustaleniu autorów fałszywych alarmów. Intensywna praca funkcjonariuszy przyniosła efekty. Policyjne ustalenia wskazywały na trzech zambrowskich gimnazjalistów. Wczoraj zostali zatrzymani i przesłuchani. Okazało się, że są to koledzy z jednej szkoły i z jednego podwórka w wieku 15 i 16 lat. Zamiast do szkoły tego dnia poszli na wagary. Nudząc się wpadli na ich zdaniem świetny pomysł. Trzy razy pod rząd metodą „chybił-trafił” wykręcali przypadkowe numery zambrowskich telefonów. Najprawdopodobniej nie do końca zdawali sobie sprawę w jakie przerażenie wpędzają rozmówców i jakie przy tym uruchomią procedury antyterrorystyczne.
Po przesłuchaniu chłopcy zostali przekazani pod baczniejszą opiekę rodziców.O konsekwencjach i kosztach jakie teraz ich czekają zdecyduje sąd rodzinny i nieletnich.