Dwóch zatrzymanych za oszustwa na wnuczka
Kara pozbawienia wolności grozi dwóm zatrzymanym przez kryminalnych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. 18 i 36-latek usłyszeli zarzuty oszustw. Starszy z nich dopuścił się ich w warunkach recydywy i najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. Funkcjonariusze odzyskali też pieniądze pochodzące z przestępstw, które znaleźli przy 18-latku.
Do mieszkanki Czarnej Białostockiej zadzwonił telefon. Seniorka usłyszała w słuchawce, że wnuczek spowodował wypadek i potrzebne są pieniądze na kaucję. 77-latka dowiedziała się, że po pieniądze przyjdzie do niej adwokat. Mężczyźnie, który zapukał do jej drzwi przekazała dwa zwitki banknotów, w sumie ponad 16 tysięcy złotych. Oszust wrócił po chwili i zażądał kolejnych pieniędzy, gdy spotkał się z odmową ukradł stojącą na łóżku w salonie torebkę. To w niej kobieta trzymała swoje oszczędności. Fałszywy adwokat wyszedł i wsiadł do taksówki. Kryminalni z komendy wojewódzkiej, którzy dowiedzieli się o wizycie oszusta w domu mieszkanki Czarnej Białostockiej, szybko wpadli na jego trop. Zauważyli go na ulicy Świętokrzyskiej jadącego taksówką na białostocki dworzec. Tam też zatrzymali samochód, a w nim 18-letniego mieszkańca Warszawy. Miał przy sobie pieniądze pochodzące z przestępstw jakich się dopuścił. Zatrzymany usłyszał zarzut oszustwa i zarzut kradzieży zarówno pieniędzy, jak i dokumentu, który był w torebce. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Drugi z zatrzymanych tego samego dnia, lecz godzinę wcześniej, wpadł na białostockim dworcu kolejowym. Kryminalni zatrzymali go, gdy czekał na pociąg do Warszawy. Wracał po nieudanej próbie oszustwa. Seniorka z powiatu białostockiego nie straciła swoich oszczędności tylko dzięki zbiegowi okoliczności. W chwili gdy rozmawiała z kobietą podającą się za jej córkę, do domu wróciła prawdziwa i plan oszustów spalił na panewce. Okazało się jednak, że nie było to jedyne przestępstwo, które popełnił 36- latek. Mężczyzna usłyszał zarzut oszustwa, którego dopuścił się w lutym w powiecie kolneńskim i najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. Historią przewodnią był również wypadek córki. Mężczyzna podając się za prokuratora odebrał od małżeństwa ponad 43 tysiące złotych, 1000 USD i 450, EURO. 36- latkowi grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności. Kara może zostać mu zwiększona o połowę, gdyż dopuścił się przestępstwa w warunkach recydywy. Sprawa jest rozwojowa i nie wykluczone są kolejne zatrzymania i zarzuty.