Pies doprowadził do podejrzewanych o włamania
Policyjny pies doprowadził białostockich policjantów do podejrzewanych o dokonanie włamania do domków letniskowych. 37 i 39-latek trafili do policyjnego aresztu, gdzie spędzili minioną noc. Teraz wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajmują się mundurowi z Komisariatu Policji w Zabłudowie.
Dyżurny białostockiej komendy, wczoraj przed godziną 18.00, otrzymał informacje o włamaniu do domku letniskowego na terenie gminy Zabłudów. Na miejsce zdarzenia natychmiast skierowani zostali mundurowi z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. W rozmowie ze zgłaszającym funkcjonariusze wstępnie ustalili, że sprawcy wywarzyli drzwi na tarasie, po czym zabrali ze środka między innymi: telewizor, pralkę, butlę gazową, mikser, radioodtwarzacz i siekierę. Pokrzywdzony wycenił swoje straty na łączną kwotę ponad 2 tysięcy złotych. Na miejsce skierowany został także przewodnik z policyjnym psem, który natychmiast podjął trop. Pies najpierw doprowadził mundurowych do pobliskiej posesji, w której również zauważono ślady włamania. Skierowani tam kolejni policjanci rozpoczęli czynności służbowe zmierzające do ustalenia sprawców oraz powiadomili o zdarzeniu właściciela domku, który po niedługim okresie czasu stawił się na miejsce. Pies służbowy idąc tropem „włamywaczy”, po kilkuset metrach doprowadził do dwóch mężczyzn. Podejrzewani spali w lesie, przykryci, jak się później okazało, skradzionymi kocami, a obok nich leżały nadpite butelki z alkoholem oraz inne przedmioty, których część została rozpoznana przez właścicieli domków. Mężczyznami okazali się 37 i 39-letni bracia, od których wyczuwalna była woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że mają kolejno około 2,3 i 1,9 promila alkoholu w organizmie. Właściciel drugiego domku wycenił straty na ponad 3 tysiące złotych. Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu, gdzie spędzili minioną noc. Teraz szczegółowym wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajmują się mundurowi z Komisariatu Policji w Zabłudowie.